10 lat JazzArtu

10 lat JazzArtu

Artykuł dyrektor artystycznej Katowice JazzArt Festivalu - Martyny van Nieuwland

Wiele się zmieniało przez ten czas. Od budżetu po priorytety. Z roku na rok przybywało młodej sceny europejskiej, kobiet instrumentalistek, projektów społecznych, działań interdyscyplinarnych, dyskusji o współczesnych zjawiskach (nie tylko muzycznych), warsztatów i projektów łączących artystów lokalnych z innymi ośrodkami z Polski i świata. JazzArt zatoczył koło. 


Sama dołączyłam do zespołu organizacyjnego w roku 2013, zatem zapytałam o tę pamiętną pierwszą edycję Macieja Obarę i Karolinę Juzwę, którzy pełnili rolę opiekunów nowego wówczas wydarzenia pod kątem programu artystycznego i przygotowania. Ich ideą było

„zaprezentowanie zróżnicowanych stylistycznie artystów w różnych katowickich salach, rozlanie festiwalowych wydarzeń po mieście i stworzenie jednej miejskiej przestrzeni do cieszenia się muzyką.” 


O pierwszej edycji w roku 2012 opowiadają: 

„Festiwal, który powstał w trzy miesiące. Pierwsza wyjątkowa edycja, stworzona z radością, pasją i wizją zaprezentowania ciekawych i nowoczesnych zjawisk w muzyce improwizowanej. Piękne słoneczne trzy dni spędzone na słuchaniu muzyki, spacerach pomiędzy poszczególnymi miejscami koncertowymi, spotkaniach z przyjaciółmi z całej Polski i rozmowach, długich rozmowach o tym, co nam wszystkim jest tak bliskie.”


Ta idea przetrwała – długie dialogi, poznawanie miasta, atmosfera mniej festiwalu, a bardziej rezydencji artystycznej. Partnerem zostały instytucje jak NOSPR, którego przeprowadzkę do nowej siedziby świętowaliśmy w roku 2014, a także katowicka Akademia Sztuk Pięknych (i działające przy niej Rondo Sztuki), Pałac Młodzieży czy Muzeum Śląskie (dwa lata: 2018-2019). Koncert duetu BNNT z Matsem Gustafssonem w budynku kuźni zamykał o północy szczęśliwą, siódmą edycję festiwalu. Wydarzeniom muzycznym towarzyszyły projekty instalacji w przestrzeni miasta, murale, mozaiki, a nawet wydarzenie JAR (czyli JazzArt Rave zrealizowany wspólnie z katowickim kolektywem antyRAMA). W roku 2015 jako drugi polski festiwal zostaliśmy członkami Europejskiej Sieci Jazzowej, dwa lata późnej – jako pierwszy polski festiwal dołączyliśmy do inicjatywy Keychange. Nadal świętujemy na finał festiwalu Międzynarodowy Dzień Jazzu, ale często w bardzo alternatywny sposób – bez pompy, za to w gronie przyjaciół z katowickiej Akademii Muzycznej, artystów danej edycji i gości festiwalu. JazzArt nie ma headlinerów, a z drugiej strony – na festiwalu każda/każdy jest headlinerem. Jedynym wyznacznikiem swego rodzaju „wyjątkowości” koncertów jest jedna lokalizacja, a mianowicie Areszt Śledczy w Katowicach. Dzięki majorowi Wojciechowi Brzosce jazz mógł zabrzmieć dla osadzonych, choć ostatni rok skutecznie utrudnił nam działania na rzecz środowisk wykluczonych.


Dziesiąta edycja jest wyzwaniem. Walczymy z wisusem, dostosowujemy się do obostrzeń, działamy szybko i spontanicznie, choć pomysłów nam nie brakuje na kolejne dekady. Bądźcie z nami. 


Na koniec chciałabym podziękować stałej złotej drużynie, z którą realizujemy festiwal po dziś dzień, od momentu, kiedy dołączyłam do instytucji Katowice Miasto Ogrodów: Łukaszowi, Kasi, Marcie Gawin, Radkowi, Marcie Szafraniec, Basi i Dagmarze, a także wszystkim, którzy uczestniczyli w organizacji kolejnych edycji między rokiem 2014 a 2021. Przetrwaliśmy różnorakie zmiany, pandemię i działamy dalej. 


Z Maćkiem Obarą i Karoliną Juzwą rozmawiamy o przyszłości, bo chcemy zatoczyć kolejne koło. Na razie nie zdradzamy szczegółów.

 

Fot. Radosław Kaźmierczak