sygnatura malarska romana kalarusa

ROMAN KALARUS Summa Summarum

Summa Summarum to nie tylko podsumowanie, to wszystko razem, to całokształt myśli, zebranie wniosków i pójście dalej...

Wernisaż: 5 września, godz. 18.00 

Galeria Miasta Ogrodów i Galeria 5 do 13 października 2024 r.

Kuratorka wystawy: Justyna Rybak

Wstęp wolny

Roman Kalarus, artysta, rysownik, projektant, nauczyciel akademicki, mistrz, przedstawiciel Polskiej Szkoły Plakatu, można powiedzieć wszystko razem, twórca absolutny, sacrum i profanum, puentując - summa summarum.

Roman Kalarus patrzy na świat prawdziwie z wyjątkowo dużym dystansem, dowcipem, a jego niekończąca się potrzeba tworzenia i poszukiwania nowych możliwości artystycznych, zawartych w charakterystycznych kształtach, neonowych kolorach, światłach liter, w zderzeniach pojęć i skojarzeń, w treści nieuciekającej od erotyki, w humorze i powadze wartości... to summa summarum artyzmu.


Hommage a Roman Kalarus
autor tekstu: Ingmar Villqist (Jarosław Świerszcz)

„Sztuka bez seksu nie jest sztuką i to nawet kościelną”

Zapraszam was dziś  na wystawę Romana Kalarusa. Ale nie na taką zwyczajną w galerii. Lepiej zapnijcie pasy. Już? Dobrze.
Wyobraźcie sobie, że którejś upalnej nocy nagle budzicie się. Nic strasznego, żaden koszmar, po prostu otwieracie oczy, i tyle. Wstajecie, idziecie do kuchni, wypijacie resztkę zimnej herbaty z kubka, potem siku, podchodzicie do okna w sypialni, żeby poprawić zasłonę, ziewając wyglądacie odruchowo na pustą ulicę, albo osiedlowy plac albo parking, i ...oczom nie wierzycie. A cóż to takiego? Wychodzicie na balkon, mocno trzymacie się barierki, bo to co widzicie, to przecież niemożliwe. Szczypiecie się w dłoń, przecieracie oczy, rozbudzony pies wbiega na balkon. Staje jak wryty, też to zauważył, jeży sierść, powarkuje, zerka na nas co rusz. Ale co wy niby macie zrobić? Możecie tylko tak stać i patrzeć jak nad waszą ulicę albo osiedlowy plac, albo parking, powoli, majestatycznie nadlatuje wielki, biały Zeppelin. Jest naprawdę ogromny. Długi, spasiony, sterowiec łypie okiem, uśmiecha się. Cichutko wiruje śruby silników, płynie sobie tak i płynie, a jaki gigantyczny cień ciągnie za sobą. Widzicie ten wielki napis: „ROMAN KALARUS” ręcznie wykreślony nad białym cielskiem Zeppelina. Jest i herb: uśmiechnięty siusiak w koronie z dwoma jajeczkami i ogonkiem. Uwierzylibyście? Ale co to? Sterowiec zatrzymał się Na wprost waszego balkonu. Tak manewruje żeby gondola znalazła się tuż przy poręczy. Ktoś rzuca na nią wąski trap. Pies już dawno skulił ogon, uciekł i trzęsie się w łazience. A co to za głośna muzyka dudni w gondoli sterowca? Rolling Stones albo The Beatles, pewnie jedni i drudzy , i jazz. Wszystko naraz. A osiedle sobie śpi, ciemno w oknach, cicho wkoło. To co? Podciągacie spodnie od piżamy i hyc przełazicie po trapie do gondoli. Pusta. Nikogo nie ma. Siadacie przy sterach, naciągacie na głowę czerwoną pilotkę, nos do szyby, patrzycie w dół wysoko. A to co znowu!? Aż w fotel was wcisnęło! Kto by pomyślał, że ten Zeppelin tak nagle wierzgnąć może. Zakołysał się długie cygaro i naraz tak wprzód wyskoczyło, że dech wam zaparło. Pędzi teraz sterowiec, gna przed siebie, miga wszystko wkoło, w górę i w dół i na opak. Szaleństwo. Ale jak fajnie, aż w dołku ściska. Muzyka grzmi. Pewnie zaraz pokona prędkość dźwięku i tak jest. - Bum! Szarpnęło że stery wam z rąk wypadły. Bo jak pęd taki, muzyka to i zaraz pojawiają się obrazy; na ścianach domów, na asfalcie, na płotach, koronach drzew, na niebie, wszędzie. Projektor chyba jakiś, albo rzutnik wielgachny ciska tymi obrazami wkoło Zeppelina. Szybciej! Okienko w gondoli otwórzcie, głowę w pilotce czerwonej wystawcie wiatrowi i wypatrujcie wirujących słodkich wrzecion nagich dziewcząt natrętnych jak myśliwce , jakie piękne, słodkie, szybkie. Patrzcie na latające anioły, smutne i uśmiechnięte w długich, nocnych koszulach na lunatyków, na kolory nieba: raz białe, to różowe, fioletowe i czarne, seledynowe, nieba zapłakane kolorowymi kroplami i czarnymi, gradowymi przecinkami, na odrzutowe gitary o kibicach giętkich, na złociste saksofony, panny chciwe całowane, pieszczone, ofiarowane, obłapiane dłońmi, które we wszystko zmienić się mogą jak trzeb, w bikini kuse, kaganiec, podwiązki, dłonie jak fetysze na twarzach, brzuchach, stopach, karkach, pośladkach. Przemoc i niemoc. Szybciej! Widzicie te oczy ciekawskie? Błyszczące, wymalowane powieki, okonturowane, wąskiego, migdałowego kroju, oczy złe, puste, zamglone rozkoszą. Ale trzęsie tym sterowcem, co? Bo już nadlatuje roześmiane, pstrokate, czterosilnikowe bombowce, pikują rakiety wielopalczaste, szczerzą białe kły, wloką pod kadłubami biedne topielice. Nosy-śmigła. Sutki-śmigła. Polowanie! Kolorowy, dywanowy nalot! Szybciej! SSB, Beckett, Kafka, Joyce, van Gogh, Jazz, Sex, Rock and roll! Płacze niebo, rozmywają się liter, zamazują i od nowa same się dalej piszą. Tam nie patrzcie lepiej! Złych Lalek, okrutnych Panów, niewolnic, lateksowych Domin. A tam? Całe i w kawałkach latają postaci, albo tylko same nogi, albo jedna w pończosze czarnej, na szpilce, torsy piersiaste gorsetach z czarnego plastiku.
O, a tam szybują nad miastem z płonącymi fryzurami, rozłożonymi ramionami kobiety ogoniaste, dzikie, wypomadowane, wycelowane. Namierzają. A tu litery-ptaki, koty, lisy, litery topniejące jak wosk, litery puszczające pędy, litery aureole, litery wyzwolone jak pętle, jak ściegi, rozpisany szamerunek alfabetu. I faceci zamknięci w ciałach kobiet jak embriony , kobieta w męskim torsie jak Alien wygłodniały. Stop! Stop! Cisza! Teraz Pieta. Czerń i biel. Cisza. I dalej! Znowu Zeppelin i jeszcze jeden i latająca ryba. Tam diablica kusicielka i anielica w haleczce, akrobaci na tle nieba, secesyjne wiotkie damy we w fryzurze z chmur i zębaty stwór z wywalonym jęzorem. Ale jazda! Jak to wszystko w głowie poukładać, co? Setki oczy po horyzont gapią się nachalnie, neonowe promienie z tych oczu, usta tryskają zewsząd. Stop! Teraz uważajcie. Bo plakat „Cabaret”. Arcydzieło! Wart milion dolarów. Samo zło, perwersja strach za drzwiami, przestroga symbol, jaki wredny cień rzuca. Arcydzieło! Dalej! Dalej! Wśród latających wkoło oczu, dłoni z ustami, uszami, językami wywalonymi, ust wyszminkowanych, emaliowanych, wilgotnych, panien w czarnych pelerynach, diabłów i aniołów, czarownic, świętych dziewic i młodzieńców i rogatych aureol. Sex!Sex!Alleluja!!!STOP. No, nieźle. Wystarczy. Lepiej już wracajmy. Biały Zeppelin was odstawi pod balkon. Przeleziecie przez barierkę i hop do łóżka. Kolorowych snów


Roman Kalarus (ur. 1951) dorastał, uczył się, studiował i pracował w Katowicach. Z wyróżnieniem obronił dyplom w pracowni prof. Tadeusza Grabowskiego na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, Wydział Grafiki w Katowicach. Uczył na Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, przeszedł wszystkie stopnie kariery zawodowej - od asystenta do profesora zwyczajnego.

Najważniejsze wystawy indywidualne artysty miały miejsce w wielu miastach w Polsce oraz m.in. w Heilbronn, Essen, Brunszwiku, Berlinie, Düsseldorfie, Dachau (Niemcy), Brukseli (Belgia), Thiant, Grenoble (Francja), Kansas City (USA), Londynie (Wielkia Brytania), Budapeszcie, Peczu (Węgry), Kijowie, Czernichowie (Ukraina), Mińsku, Grodnie, Brześciu (Białoruś), Sztokholmie (Szwecja), Helsinkach (Finlandia), Stambule, Ankarze(Turcja), Tel Awiwie (Izrael) czy Santiago i Vina del Mar ( Chile).

Roman Kalarus zdobył wiele nagród i wyróżnień, m.in. Trzykrotne Grand Prix na katowickim Biennale Plakatu Polskiego (1995, 2001, 2009) oraz na tymże biennale  pięć nagród fundowanych (1977, 1989, 1997, 1999, 2003)wyróżnienie honorowe (1987), brązowy medal (2011) oraz pierwszą nagrodę i złoty medal(2005). Inne nagrody to m.in. nagroda w konkursie ekologicznym na Krakowskim Festiwalu Plakatu (2001) oraz w konkursie ZPAP w Katowicach (1978). Otrzymał również brązowe medale na międzynarodowych triennale plakatu w Toyamie (2003) oraz Brnie (1990), otrzymał również nagrodę Grupy V4 na Międzynarodowym Triennale Plakatu w Trnawie (2012).
Poza tym zdobył nagrodę rektorską za całokształt twórczości w 2004 roku, Nagrodę Prezydenta Miasta Katowic w dziedzinie kultury w 2006 roku, nagrodę artystyczną Marszałka Województwa Śląskiego w 2015 roku. Nagrodę Indywidualną Ministra Kultury i Sztuki za wybitne osiągnięcia artystyczne i dydaktyczne w 1993 roku. Oprócz tego Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi nadane przez prezydentów Rzeczpospolitej Polskiej w 1998 i 2007 roku oraz Srebrny Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis" w 2011 roku.