ABSTRAKCJA JEST SZTUKĄ WYMAGAJĄCĄ
Ściana Sztuki Dziecka przypomina dziś wielkoformatową pracę, przypomina mural, choć podzielony na autonomiczne obszary. Nie tylko miejsce te obszary spaja i łączy, również idea, w której kolektywność jest zasadniczym elementem.
Wspólnota Przyjaźni i Informelu oznacza tu nie tylko międzypokoleniową komunikację w zakresie wyobraźni plastycznej ale i ponadczasowość i elastyczność abstrakcji jako formy wypowiedzi. W ramach projektu Future Artist wyodrębniony został „podprojekt” – Wspólnota Sztuki. Oznacza on właśnie spotkania z twórczością wybitnych grup artystów polskich w formie eksperymentalnych praktyk twórczych.
Motywem przewodnim lipcowej odsłony, która odbyła się w ramach akcji Lato w Mieście 2023, stały się działania katowickiej grupy ARKAT. Warsztaty z dziećmi i młodzieżą m.in. ze świetlic socjoterapeutycznych Caritasu prowadziła Irena Imańska we współpracy merytorycznej z Ewą Kokot. Działania plenerowe realizowano w świetlicach Caritasu oraz w ogrodach przylegających do Muzeum Śląskiego.
ARKAT powoli zbliża się do jubileuszu 60-lecia, katowicka awangarda działała mniej więcej równolegle do aktywności Grupy Krakowskiej (wielu artystów z Krakowa na różnych etapach zajmowało się informelem) czy artystów skupionych wokół Strzemińskiego; śmiało można powiedzieć, że to właśnie ci twórcy nadawali ton sztuce współczesnej powojennej Polski. W materiałach promocyjnych czytamy, że w nawiązaniu do twórczości ARKAT-u młodzi twórcy będą realizować informele jako odmianę abstrakcyjnego ekspresjonizmu. „Ten rodzaj praktyki artystycznej pomaga skupić się na spontanicznych, bezforemnych układach kompozycyjnych. Praktyka idealnie pasuje do grup dzieci, ponieważ jest ekspresyjna”.
Wróćmy do ściany-muralu. Wystawę rozpoczynają dwie wielkoformatowe prace (folia marker) ze scenami rodzajowymi przedstawiającymi ogrody (łąki), być może parki ze stawami, po których przechadzają się ludzie i zwierzęta (czasem ludzie ze zwierzętami), dominują barwy chłodne, wiosenne, błękity i zielenie, ale bardzo umiejętnie są one kontrastowane przez kolory z drugiej strony koła barw (czerwienie i oranże). Dzięki zastosowanej technice naśladującej krótkie pociągnięcia pędzla, trochę przypominają dzieła z epoki późnego impresjonizmu i ekspresjonizmu. Tu jeszcze napotykamy mimetyzm – wszak wiadomo, że okres o którym wyżej mowa, już odchodził od zależności wobec form znanych i doświadczanych. Dalej jest już ścisła informelowa abstrakcja. Radość tworzenia nowych form (chociaż można się uprzeć, że sztuka mimetyczna nigdy nie przedstawia rzeczywistości idealnie, jeden do jeden, a więc siłą rzeczy tworzy formy nowe), luźne płótna i karton, action painting i kolaże, mocne fluoroscencyjne barwy i prace bardziej stonowane, czasem chromatyczne, abstrakcje geometryczne i rozlane formy, kontrasty i dopełnienia – jednak uporządkowane wg rytmów oraz organizujących je linii. Niby pełna swoboda twórcza ale jednak poddana pewnym rygorom – to doświadczenie, które mnie przed Ścianą Sztuki Dziecka zupełnie zaskoczyło. Plus fakt, że niemal bez wyjątku widziałem prace świetnie rozegrane i dojrzałe, prace które bez wątpliwości mogłyby opuścić tę lokalną ścianę i wyruszyć w tournée po kraju.
Pamiętam, że na którejś z krakowskich wystaw, których celem było przypomnienie o roli informelu i taszyzmu w polskim malarstwie, ktoś powiedział: „Każdy może być Polockiem”. Otóż jest to zarazem prawda i fałsz. Z narzędzi ekspresyjnego malarstwa wszyscy możemy korzystać. Ale tylko do pewnego momentu – bez wrażliwości na formy i barwy, i bez wiedzy (niech będzie intuicji) – a z każdym działaniem na płótnie możliwości się kurczą – nie jesteśmy w stanie kontrolować procesów. Abstrakcja wbrew pozorom jest bardzo wymagającą strategią. Co widać w szczególności z zebranych na wystawie pracach.
Radek Kobierski