neon EL SOL!
Wraz z Fundacją Silesia Neon mamy przyjemność zaprosić na premierowe rozświetlenie nowego neonu w Śródmieściu Katowic
Kiedy: 12 grudnia 2024, godz. 18.00
Gdzie: fasada budynku Rawa Ink, ul. Teatralna 17a
Wstęp wolny
Autorem projektu jest Maurycy Gomulicki.
Maurycy tak pisze o projekcie neonu:
Kocham neony, ich nieziemskie światło pulsujące w kruchej szklanej rurce, która pozwala wyczarowywać w przestrzeni nocy ulotne rysunki. Obrazy i napisy, wykreślone w mroku giętką linią, mają w sobie niepowtarzalną elegancję. Można powiedzieć, że sama natura tego, jakże klasycznie futurystycznego medium, prowokuje, a wręcz wymusza na projektantach, wdzięk i prostotę. Fascynuje mnie nieprawdopodobna intensywność neonowej gamy – „superkolor” przynależny do domeny marzeń i ekstatycznych wizji. Jest w nich szczególna magia – gdy się zapalają, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, potrafią przemienić szarą rzeczywistość w cudowną, bajkową krainę.
Neonowe anonse – subtelne kaligrafie i minimalistyczne, urocze rysunki przeżywały w naszym kraju niewiarygodny boom w latach 60., znikając powoli z miejskiego pejzażu, w miarę pogłębiającego się kryzysu ekonomicznego, w okresie późnego PRL-u. Dziś, po upływie trzech dekad od transformacji, neon powrócił do łask i przeżywa swoisty renesans. Tę szczególną, drugą młodość zawdzięcza między innymi zainteresowaniu artystów, którzy traktują go jako autonomiczny środek wyrazu.
Miałem satysfakcję zrealizować szereg rzeźb i instalacji w przestrzeni publicznej. Za najbardziej udaną spośród nich uważam Światłotrysk – neon parkowy, który od ponad dekady buzuje bukietem różowych bąbelków na Kępie Potockiej w Warszawie. W założeniu pomyślany jako alternatywny pomnik radości życia, piękna powszechnie dostępnego, chwili wdzięcznej, a ulotnej, wydaje się spełniać swoją funkcję. Zrósł się już na trwałe z tkanką stolicy. Ludzie polubili go na tyle, że gdy w zeszłym roku zgasł na moment, zostałem dosłownie zasypany lawiną maili i telefonów z prośbą o interwencję.
Neonami zajmuję się od lat piętnastu. Mam na swoim koncie realizacje skromniejsze i bardziej rozbuchane. W mojej neonowej palecie wykorzystywałem głównie róż oraz biel, żółć i kobalt. Od dawna już miałem ochotę skonfrontować się z oranżem, a jak Pomarańcza, to przecież Słońce. Wydaje mi, że jest to adekwatny prezent, jaki zrobić można wschodnio-europejskiemu miastu, które przez dobre pół roku spowite jest szarą zasłoną chmur, rzucającą cień nie tylko na nasze twarze, ale i dusze.
Jako Słowianie, istoty z natury refleksyjne, łatwo grawitujemy w kierunku melancholii, niknącego we mgle horyzontu, co nie oznacza jednak, że nie tęsknimy za ciepłym światłem południa. Mimo iż dajemy uwodzić się, cudownie dekadenckiej, urodzie jesieni, z wdzięcznością przyjmujemy nadejście wiosny, z dzikim entuzjazmem rzucamy się w odmęty słonecznych dni. Pięć lat temu zrealizowałem tymczasowy neon na potrzeby wystawy Gdynia-Tel Awiw. Ogromne, intensywnie żółte słońce stanowiło tło dla chłodnych sylwetek dwóch białych transatlantyków. Superfrajda, a jednak pozostał we mnie niedosyt. Tam stanowiło ono plan drugi, a samo w sobie jest przecież najwspanialszym z cudów kosmosu.
Dwukrotnie już przymierzałem się do tematu, za każdym razem jednak instytucjonalna inercja torpedowała moje plany. El Sol oryginalnie zaprojektowałem w ramach lubelskiego festiwalu neonu. Projekt został zaakceptowany, a w chwilę później rozwiązano festiwal. Niezmiernie ucieszyło mnie zaproszenie Dominika Tokarskiego, aby zrealizować go w Katowicach. Mam ogromną miętę do Kato – łączy mnie z tym miastem osobista historia, starałem się oddać mu hołd, dzieląc się moimi zachwytami nad urbanistycznym detalem na łamach nieistniejącego już magazynu KTW. Tak poznaliśmy się z Dominikiem. Przymierzaliśmy się razem już wcześniej do poważnej neonowej odsłony– zaprojektowałem Perłę w Koronie – przestrzenny, animowany neon dla Parku Śląskiego. Byliśmy już na półmetku, a jednak po raz kolejny nasz projekt zgasł, zanim zdążył się zapalić.
A jednak, jak to się mówi – do upartych świat należy. Wygląda na to, że tym razem nam się udało. Niebawem wzejdzie neonowe słońce i swe promienie rozsiewać zacznie przy ulicy Teatralnej. To dopiero drugi ruchomy neon w mojej neonowej karierze. Nie mogę się go doczekać. Marzę, żeby zobaczyć, jak przegląda się w polakierowanym deszczem asfalcie, jak barwi pomarańczową poświatą pierwszy śnieg. Niczym wywołany mocą prądu duch przypominać będzie o rozkoszach długich, czerwcowych dni. Niech się dzieje, niech nastanie permanentne, elektryczne lato!