Śląska Scena Literacka

Śląska Scena Literacka

Spotkanie z Martą Podgórnik i Tomaszem Pietrzakiem

Porozmawiamy między innymi o liryce konfesyjnej, liryce roli oraz tożsamości „po Wojaczku”. Rozprawimy się z romantycznymi i popkulturowymi kliszami. Poruszymy także temat Śląska, dziejów jednostki zaplątanej w Wielką Historię, traumy i postpamięci.

 

Gdzie: sala 211, Instytucja Kultury Katowice Miasto Ogrodów
Kiedy: 7 października 2024
Prowadzenie: Weronika Górska i Radek Kobierski

 

Marta Podgórnik – urodzona w 1979 roku; poetka, redaktorka, tłumaczka, krytyczka literacka, wykładowczyni warsztatów twórczego pisania. Laureatka m.in. Nagrody im. Jacka Bierezina, Nagrody Literackiej Gdynia i Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej. Wydała dwanaście książek poetyckich, jej wiersze tłumaczono na kilkanaście języków (m.in. na angielski, niemiecki, czeski, francuski, słoweński, rosyjski, hebrajski, japoński). Najnowsza książka, „Erwin i Fatum”, nominowana to tegorocznej Nagrody Miasta Stołecznego Warszawy, ukazała się nakładem Wydawnictwa WBPiCAK. Mieszka i pracuje na Śląsku.

 

Tomasz Pietrzak – rocznik '82, pisze wiersze i rzeczy pomiędzy. Autor pięciu książek poetyckich. Ostatnia, Bosiny, ukazała się nakładem WBPiCAK w 2020 roku. Dwukrotnie nominowany do Nagrody Literackiej Nike (w 2013 roku za „Rekordy”, w 2015 r. za „Umlauty”). Publikował na łamach m.in. „Odry”, „Przekroju”, Gazety Wyborczej”, „Wizji”, „Dwutygodnika”, „Fabularii”, „Miasteczka Poznań”, „Dekady Literackiej”, „Helikoptera” „Fa-Artu”, „Toposu” i in. Wiersze wielokrotnie pojawiały się także w różnych antologiach, ostatnimi laty m.in. „Dezorientacje: antologia polskiej literatury queer” (Krytyka Polityczna) i „Wiersze dla opornych (SDK). Tłumaczony na różne języki. Mieszka na południu. Niebawem ukaże się jego szósta książka.

 

ŚLĄSKA SCENA LITERACKA to przestrzeń spotkań z Autorkami i Autorami z województwa śląskiego. Zapraszamy na nią poetów oraz prozaików, twórców literatury niszowej oraz popularnej, tych, którzy czerpią inspirację z kultury i języka regionu oraz tych, na których pisarstwo miejsce zamieszkania nie wywiera wpływu. Chcemy potraktować Śląsk również jako symbol wielokulturowej synergii i redefinicji oraz poszukać tych symboli i strategii w literaturze tworzonej poza regionem. Bazując na różnorodnych wrażliwościach, estetykach i tematykach prezentowanych przez Gości, szukamy wciąż nowych odpowiedzi na fundamentalne pytanie – dlaczego czytamy i piszemy książki?

 

 

WIERSZE AUTORÓW:

 

 

MARTA PODGÓRNIK

 

DEBIUT W INTERNECIE

 

pilot mig-a zwycięża gdy samotnie leci
w pisarstwie nie ma miejsca dla męża i dzieci

 

niepokalane było najświętsze poczęcie
małżeństwo dla pisarstwa jest to żył podcięcie

 

miłość niespełniona pisze świetnie wiersze
i jest o wiele trwalsza niż miłość w małżeństwie

 

niedojebany pisarz ma większą inwencję
częste pożycie twórczą zabija potencję

 

pisarz musi przeżywać przygody by płodzić
na te przygody trudno mężowi się zgodzić

 

pisarz musi opisać obszernie co czuje
jest to trudne gdy kaszkę dla dziecka gotuje

 

pisarz pije gdy pisze takie jego prawo
picie gdy ma się dzieci jest naganną sprawą

 

treść nie może być w wierszu pod formą ukryta
trudno pisać gdy wie się że mąż to przeczyta

 

że pisarz z pisarzami przestaje najchętniej
na ogół mu przeszkadza w udanym małżeństwie

 

pisarz nie ma pieniędzy na własne wygody
co dopiero wesela chrzciny czy rozwody

 

pisarz pisze bo więcej nic już nie potrafi
„niespełniony rodzinnie” nieźle brzmi w biografii

 

gdy pisarz się w małżeństwie szczęśliwy okaże
łatwo może zapomnieć to, że jest pisarzem

 

na ogół gdy w małżeństwo wstępują poeci
kończą karierę pisząc książeczki dla dzieci

 

spłodzenie dziecka dla pisarza jest twórczą podnietą
pod warunkiem że pisarz ten nie jest kobietą

 

pisarz lubi wstępować w nowe sytuacje
niekoniecznie zaś jeździć z dziećmi na wakacje

 

pisarz jest zawodowo wyzuty z szczerości
a to mu nie pomaga w zdobyciu miłości

 

więc na swój los się godzi poważnieje z wiekiem
i zostaje samotnym spełnionym człowiekiem

 

 

TOMASZ  PIETRZAK

 

TROP

 

Mieliśmy w rodzinie Żyda,

może nawet kilku i oni weszli w nas.

Teraz, kiedy kocham się z mężem,

on nie wierzy, że jestem po Żydzie.

 

Straciliśmy ich po drodze, na zakręcie,

w pospiesznej żeniaczce z Niemcami.

 

O genach przypominają jedynie

ciemniejsze, niż u innych, genitalia.

Czytałam gdzieś, że tak mają Semici,

ale ludy germańskie podobno też.

 

 

SYLVIA PLATH OBCHODZI MIESZKANIE NA FITZROY ROAD 23

 

Czy ma to znaczenie, że jestem czystym acetylanem

unoszącym się w szkatule, że matka w trwałej ondulacji

wdycha ten zapach, haustami nabierając wspomnień

 

i odchodzi ociężała? Czy ma to znaczenie, najmniejsze,

że mąż z menażerią kochanek czekających w progu,

rozgląda się po pokoju i zastanawia: co to za owoc zgnił

 

pośród tych wielobarwnych tapet? Jaka była jego nazwa,

kształt, smak? Czy był błyszczący? Czy ma to znaczenie

dla galaktyk, powojów, pielęgniarzy stojących w przeciągu,

 

że wyprawiłam się w pobliskie zaświaty jak wyprawia się skórę –

ostrym cięciem? Lekka, z kokiem upiętym na pszczele gniazdo,

w czystej bieliźnie. W ciele, co nigdy nie było z teczyny.

 

Z każdym rymem zasadzam się na sążnie, z każdą frazą

głębiej między chrząszcze i coraz więcej ciężkich oddechów

płynęło z ust do ust. Ale czy ma to teraz znaczenie, czyż miało

 

kiedykolwiek, że byłam sztucznie podtrzymywana przy życiu,

karmiona przez wszystkich drogich zmarłych, chroniona

przez lasy, niemowlęta, zdrady i powroty, przez seks

 

i pszczoły. Ich miód dusił: słodycz, słodycz, słodycz.

Trutniu, ta królowa zgniła w wychłodzonym ulu.

Powrót