kartki papieru i notatki przewiązane sznurkiem szutrowym

BIEDNE PRZEDMIOTY I TROSKA

O twórczości Moniki Gawron

„Sięgam po telefon czy aby nie dzwoni. Nie. Milczy. Jest 17:36. Myślę, nie dzwonię. Też nie wiem, dlaczego. W sumie mogłabym. Podejmuję decyzję – czekam jeszcze 4 minuty, potem dzwonię, że idę sama […] Zamyślił się z utkwionym wzrokiem gdzieś w tymczasowo niewidocznej dla niego podłodze […] Stał tak jakiś czas pochłonięty w pogoni za nieokreśloną myślą, lub niezbyt konkretną, nie dowierzając jej”.

Mapa Moniki Gawron trochę jest jak sekretny dziennik Lucy Harmon (Stealing Beauty): chce objąć wszystko, co dzieje się w świecie nietekstualnym, przetworzyć, zapisać. Z tą różnicą, że ten drugi rzeczywistość pseudonimuje i przynajmniej w części kwestionuje fizyczną celowość – artefakty giną lub płoną, niczym motyle żyją tylko przez krótki moment. „Strategie przetrwania. Obsesja” Moniki Gawron, absolwentki katowickiej ASP i bohaterki kolejnej wystawy w Galerii Pojedynczej chce nazywać wprost, dokładnie odzwierciedlać doświadczenie wizualne, refleksje, stany umysłu i ducha, chce wytworzyć sieć wizualną i tekstualną – fizyczny aspekt tego działania jest taką samą koniecznością jak obsesja podglądania i nazywania. 

Szczegóły mają wielkie znaczenie – konkluduje Gawron – być może nawet większe niż to, co postrzegamy, dostrzegamy na pierwszy rzut oka. Strategia „strategii” opiera się właśnie na przejściu od tego co ogólne do konkretu. Aspekt wizualny pracy jest niemniej ważny niż jej dyskursywne właściwości. Mapa Moniki Gawron (jedna z czterech powstałych w Pracowni Interdyscyplinarnej) z pewnej odległości (dystansu) jest dziełem (dzieckiem) abstrakcji, geometryczną kompozycją, która doskonale odnalazłaby się na wielkoformatowych współczesnych pracach malarskich, z bliska oscyluje bogactwem tekstualnych kontekstów; pozwala niejako wejść do środka, zaprasza do swojego modus operandi, ducha opowieści, do śledzenia kierunków, emocji i napięć, jakie wytwarzają się między narratorem i jego bohaterami. Autorka pisze: „Badam usta, ich ułożenie i wyłapuję minimalne zmiany. Czytam z głosu, jego natężenia, barwy, intonacji. Wyłapuję charakterystyczny sposób wysławiania się, np. szyk zdań, zestawienia słów, czy „ulubione” wyrazy. Analizuję ruchy, chód, postawę”. Uczestniczymy w tej swoistej obsesji obserwacji i zapisu, a nawet represji, czytamy intymny dziennik, który staje się sprawą publiczną i nie jest to żaden nadzwyczajny fakt. Ot, współczesna norma. 

W zasadzie wcale nie muszę decydować, która sfera odpowiada mi bardziej. Obie są komplementarne, wynikają z siebie i na siebie wpływają (to przecież wcale nie jest takie oczywiste w sztukach wizualnych). Równie łatwo zapadam się w tekstualnej sieci, badam przepływy, ruchy i kierunki, próbuję wyobrazić sobie przedmiot refleksji i satysfakcjonuję samą plastyczną kompozycją, którą tworzą kartki, wycinki, zdjęcia, rysunki, kolumny tekstu. Sticky zostały stworzone po to, żebyśmy nie zapominali. Kolorowe karteczki przyklejamy w widocznych miejscach, zapisujemy na nich ważne informacje, daty, nazwiska, numery telefonów – wszystko po to, żeby sprawować kontrolę, żeby tej kontroli nie utracić. Do tego aspektu w sposób wyraźny odwołuje się praca Moniki Gawron. Ale jest również w „Strategiach przetrwania” pewna aluzja do scenicznych rekwizytów Tadeusza Kantora. Moment, w którym autorka rozkłada mapę, w zasadzie rozpakowuje ją (pamięć) w oczywisty sposób koresponduje z teatrem i doświadczeniem ambalażu Kantora. I jest to ta sama antropologia pamięci, ten sam ładunek refleksyjny zawarty w opakowanym przedmiocie „biednym”, któremu należą się specjalne prawa i troska.

 


Powrót